środa, 6 kwietnia 2016

Promocje


Czasem jest pożyteczna, czasem wręcz przeciwnie. I trzeba uważać.
Odkryłem w domu rodzinnym 20 kilo książek telefonicznych. Tych samych które darmo rokrocznie znajdowałem pode drzwiami, i które sprytni oszuści (tak ich trzeba nazwać) wciskali komu mogli, za opłatą!!. Że niby 2 książki (abonentów prywatnych i firm) w cenie jednej - tylko 100 zł. Ja tę makulaturę wyrzucałem (wszystko jest w Internecie), ale starsi ludzie byli w stanie się oprzeć „promocji”.
Jeżdżę często szosa wyszkowską. Tam stoją zwykle panienki, a ostatnio stały z napisem „PROMOCJA”. Nie skorzystałem.
Mosiek, po stracie żony, poszedł do gazety z nekrologiem: „Zmarła Salcie Rosenblaum”. A tu widzi obwieszczenie, że nekrologi do 5 słów są gratis. Promocja, grzech nie wykorzystać. Poszło więc: „Zmarła Salcie Rosenblaum. Sprzedam Opla”.