piątek, 15 stycznia 2021

pada snieg

Za oknem zima. Pada śnieg. Rzecz to, w ostatnich latach niezwyczajna. A kiedyś (nie tak dawno była to normalka). Pół wieku temu mieliśmy swa Mekkę zimową. Był to Szczyrk. I zaprzyjaźnieni gospodarze. Zaprzyjaźnieni do tego stopnia, że zapraszali na nawet na Święta. Zaraz po wigilii w 1 dzień Bożego Narodzenia zasuwaliśmy do Szczyrku. Gdy dotarliśmy, przebijając się przez zaspy w okolicy Częstochowy, gospodarz - stary Urbaniec (Wacek), już napalił w piecu u nas, a Urbańcowa (Kaśka) miała przygotowany gorący świąteczny obiad. Zdarzały się (rzadko) i bezśnieżne zimy ale generalnie byliśmy zasypywani. I tak to któregoś wieczora, za oknem prószy śnieg, a gospodarz woła mnie potajemnie do swojego „gościnnego” pokoju. Zachodzę ci ja tam, a tu za stołem siedzi jakiś facet. Otwarte pół litry i zapraszają mnie do kompaniji. Trunkowy to ja znowu nie jestem, ale gburem nie chcę się okazać. Siadam i strzelamy pierwszą lufę na przywitanie. I nagle Urbaniec pyta mnie, czy wiem z kim mam do czynienia. To jest - uświadamia mnie - wicemistrz świata w skokach, legenda polskiego narciarstwa – Łaciak.
- Antek jezdem – mistrz funduje mi grabulę - Piotrek – odpowiadam zaszczycony - no to napijmy się. Za oknem sypie śnieg. I tu cofamy się jeszcze dalej. Pamięć już nie ta, więc może szwankować, ale było to jakoś tak: Im bardziej pada śnieg Bim bom Im bardziej sypie śnieg Bim bom Im bardziej prószy śnieg… - A mówiłeś że pada śnieg, Puchatku - Tak ale to było przedtem, Prosiaczku - Przed Bimbomem? - To był inny Bimbom - Acha …Jak biały puch z poduszki I nie wie zwierz czy człek Bim bom Choć żyłby cały wiek Bim bom Gdy pada taki śnieg Bim bom Jak marzną mi paluszki - Puchatku, zamiast „paluszki” powinno być „uszki”

urodziny

Dostałem sporo życzeń, oj różnych, różnistych Życzenia zdrowia, kasy. I przekleństw siarczystych. A grono mych przyjaciół, w tym także Puchatek Andrus,
Skaruch, Maliniak,\
profesor Filutek, Krewki Kmicic, pan Michał, Podbipięta wielki Pan Onufry powtarzał: precz, precz smutek w szelki! Pan Kleks i Hamilton
co ze mną się zamienił na banknocie (aliści tu bym nieco zmienił: wziął stówkę zamiast dychy). I sprzedawca węża i mrówka, która - widać że się nadwyręża. Jaś Fasola
też przybył, z prezentem zalega. I Zorro przystojniaczek:
Diego de la Vega. Brakuje Pana Sułka, lecz Pani Eliza Mówi, że się z „Koronki” jeszcze nie wylizał. Prosiaczek , Kłapouchy, Gajowy Marucha, Także Alcest, Maksencjusz, Rufus - wszyscy tu cha- rakter swój pokazali. Lecz najlepszy prezent dostałem od Stocha, którego wspomagali Żyłka, Kuba.. i reszta. Co tu będziem dali gadać – Jesteście Wielcy. Za prezent dziękuję. Za rok proszę to samo. Bo sam nie spróbuję.
Ps. A teraz z żonką (to moje słonko) Idziem na pyszne jedzonko
Ps2. Nie mają już o czym pisać, bo przecie pisali i o mnie w gazecie