czwartek, 16 maja 2013

rycerzy trzech


rozbrykałem się. cykle artykułów do Świata Brydża tak spodobały się, że piszę teraz nowy cykl do miesięcznika Brydż. grafomania czystej wody, ale podobno inni też tak mają.

W stanicy w Chreptiowie

Rycerzy trzech…

Ketling, Wołodyjowski, Zagłoba, grało w stanicy w Chreptiowie w brydża. Pan Muszalski ostatnio narzekał na wzrok- nie trafiał już tak łatwo jaskółki w locie- toteż miejsce czwartego zajął srogi Luśnia.
Nie byłoby o czym pisać gdyby nie takie rozdanie:

rozdanie dośc typowe.


Onufry Zagłoba z pozycji S otworzył 1cc, a pan Michał Wołodyjowski chwilę się zawahał.
Co zalicytujesz, Michałku?- zapytała Basia, wdzięcznie zaglądając mu ciekawskimi oczętami przez ramię.
Na razie spasuję- powiedział groźnie imć Pan Michał.
Pan Ketling podniósł kiery do dwóch a Zagłoba, mając oczywiste nadwyżki, nie zawahał się przed końcówką.
Wist karowy zabił i nie mając na razie pomysłu na dalszą grą, odwrócił w karo. Trzecie karo przebił, wszedł atutem w stół i przebił ostatnie karo. Zagrał jeszcze raz atu i przebił trefla w ręku.

Teraz zawahał się. Przypomniał sobie początek licytacji i wahanie Pana Michała. Powodem mogła być tylko chęć wśliźnięcia się do licytacji- niechybnie odzywką 1 pp. I z chytrym uśmiechem położył na stole kartę, a pan Muszalski pomyślał, że musi chyba pójść do okulisty, bo niedowidzi.
Na stole leżała Dama pik! Pan Michał zabił i odwrócił dziesiątką, a Srogi Luśnia po wzięciu lewy musiał wyjść alibo pod podwójny renons, alibo z komnaty.
Pan Zagłoba jak zwykle tryumfował. Musisz uważać gdy grasz przeciwko mnie, panie Michale- rzucił- bom nader niebezpieczny przeciwnik, nie tylko na szable!
Melduję posłusznie- Srogi Luśnia ośmielił się zabrać głos- że jakby Pan Komendant zawistował w pika, to nawet Pan Zagłoba nic by nie wskórał.
Spójrz no Luśnia, czy nie masz co do roboty- komendant Wołodyjowski groźnie ruszył wąsikami.
Ano mam- Srogi Luśnia wstał z miejsca- muszę nabić Afrykę na Secam.
Mówiłem ci Luśnia, młocie jeden, że nie Afrykę ino Azję i nie na Secam ino na Pal!- sprostował Zagłoba.
No i widzicie Waszmościowie z kim muszę pracować- skonkludował rezolutnie pan Wołodyjowski. Szable w dłoń, mości panowie. Hej, szable w dłoń!!

sobota, 11 maja 2013

Szczyrk

Szczyrk

Nie ma sensu już jeżdżenie do Zakopca- oznajmił mi kiedyś we wczesnych latach 60’ mój kolega Paweł. Mam miejsce, mówię Ci, cudo. Tani i pusty wyciąg, piękne trasy, warunki śniegowe fantastyczne. Ta miejscowość to Szczyrk.
Sprawdzić nie zawadzi i w następnej przerwie międzysemestralnej, w lutym wybraliśmy się we trójkę- z Pawłem i Wróblem, do Szczyrku. Opowieści nie były ani na jotę przesadzone, i tak to Szczyrk zastąpił na długie lata Zakopane. I poznaliśmy Szczyrk jak własną kieszeń.
Bardzo się też ucieszyłem, gdy dostałem zaproszenie do Szczyrku na Mistrzostwa Polski Inżynierów. W brydżu oczywiście. Inżynierowie naród niegłupi, w brydża dobrze gra duży odsetek, a chęć startu zadeklarowali zawodowcy ligowi. Ekipa stworzona na te Mistrzostwa optymalna, i stwarzająca nadzieje na niezły wynik. I rzeczywiście. Wicemistrzostwo Polski tuż za pierwszoligowym Elektromontażem Rzeszów to sukces. Największą wszelako frajdą było zejście rano do miasta i spacer po Szczyrku. Przypomnienie sobie starych kątów (o, tu była remiza i- zaskoczenie- dziś też jest). Wyciąg ten sam, choć frekwencja nie ta. No i czas. To se ne wrati.

czwartek, 2 maja 2013

solenizantka

Na UTW na Żoliborzu uroczystość. Najstarsza (czynna) słuchaczka Uniwersytetu skończyła 90 lat. A jest nią moja mama. Ma opasłe kajeciki z takich przedmiotów jak Historia czy Geografia, ale najwytrwalsza jest w językach. Chodzi do grupy zaawansowanej angielskiego a z francuskiego (!) zrezygnowała. Ze względu na poziom. Nie tylko ona zresztą, grupa się rozpadła i teraz mama zbiera swoje dawne koleżanki z grupy i w domu kontynuują dokształt. Nic dziwnego- z wykształcenia jest romanistką.



90 lat. Sama mówi ze ludzie tak długo nie żyją.