poniedziałek, 9 grudnia 2019

skowronek

Swego czasu wpadła mi w ręce płyta Williamsa „ The lark ascenning” czyli tłumacząc wprost – „wzlot skowronka”. Jednakowoż, mimo najszczerszych chęci, nie mogłem się doszukać tam skowronka. Zacząłem nawet wątpić, czy skowronka da się opisać muzyką.
Do czasu. To co zrobił Możdżer w swojej wersji „Cała jesteś w skowronkach” Skaldów, to poezja w najczystszej postaci. Skowronka nie tylko słychać, ale i widać. Widać go wyraźnie na tle nieba. Słychać, że nie sposób się pomylić.
Przy tej piosence Skaldów, wiele lat temu rodził się mój syn, więc czuję do niej specjalny sentyment.
A propos - mamy w rodzinie nowego potomka. Ładny? Czy ja wiem, taki jakiś pomarszczony i mały. Ale matka zachwycona, przejęta i żądna informacji i rad od tych bardziej doświadczonych.
- Czego nie można jeść podczas karmienia piersią? (chodzi chyba a jakieś alergeny)
- Byle nie arbuza, - mówię - bo sok kapie na główkę i dziecko się lepi.
Moje zdanie, choć z gruntu słuszne, nie zostało życzliwie przyjęte. Dlaczego?!

piątek, 6 grudnia 2019

Joanna D'Arc

Dzwoni telefon. Jakiś miły żeński głos pyta: Czy rozmawiam z panem Wowkonowicz(?!). Tak. - potwierdzam - Ale ja się deklinuję – dodaję. Ach to przepraszam, zadzwonię później. W tym miejscu zacytuję genialnego matematyka i świetnego aforystę. Otóż Hugo Steinhaus powiedział tym, którzy nie życzyli sobie odmieniania ich nazwiska: "Pan jest właścicielem swojego nazwiska tylko w mianowniku liczby pojedynczej. Pozostałymi przypadkami rządzi gramatyka!".
Przypadek panienki z call center tylko potwierdza tendencje ogólnego zidiocenia. Błędy gramatyczne, ortograficzne, semantyczne, nie mówiąc już o merytorycznych, są na porządku dziennym. Ale czemuż to się dziwić, skoro nawet poziom tzw dziennikarzy spada poniżej zera. I będzie coraz gorzej, bo taki jest trend, dopóki prostak czuje się dumny ze swego prostactwa, a nieuk z nieuctwa.
Dawno temu mieliśmy, w domu rodzinnym, gosposię – Marysię. Gdy założyli nam telefon, czuliśmy się, jakbyśmy Pana Boga za nogi złapali. Ale do czasu. Do Marysi wydzwaniali bezustannie rozmaici absztyfikanci, zazwyczaj zaczynając rozmowę od: „kto mówi”. Nie zrażali się naszymi reakcjami, i nawet urządzaliśmy sobie konkurs na najlepszą odpowiedź. Rekord padł szybko.
- Kto mówi- klasyczne zadzierzgnięcie rozmowy
- Joanna D’Arc- reakcja mamy była błyskotliwa. Ale nie doceniła interlokutora.
- Pani Darkowa, pani da Marysię!!!
No tak ale to było ponad pół wieku temu. Ale i dziś założę się, widząc z przerażeniem co się wokół dzieje, że spory procent pytanych kto zacz Joanna D’arc, będzie miała z odpowiedzią kłopot.
Trochę sobie ponarzekałem. Ale dobrze. Przecie mój blog musi sobie zasłużyć jakoś na nazwę: „Z notatnika pryka”