sobota, 15 listopada 2014

Brydżowe Mistrzostwa Świata

Brydżowe Mistrzostwa Świata transmitowane w Internecie na BBO (Bridge Base On-line). Komentuje je wąskie grono ekspertów z całego świata. Akurat na transmisję meczu Polska- Holandia, zaproszenie do komentowania wysłali (z niewiadomych przyczyn) i do mnie. Może ktoś czytał mój publikacje w periodykach brydżowych? Ale transmisja leci wszak na cały świat. Trzeba oczywiście mieć kwalifikacje, znać systemy- licytacyjne i wistowe. I w ogóle. W tym zażartym meczu potykają się dwie czołowe pary świata: Kalita- Nowosadzki kontra Brink- Drijver. Ale zawodowcy tej klasy grają wolno- zagrać szybko i głupio umie każdy, a tu trzeba każdą pozycję starannie przeanalizować. Toteż i eksperci się nudzą i (poza merytorycznymi komentarzami) wypisują różne głupoty. Widzę nagle wpis Davida Burna: “Once upon a time, lived a man called Drijver”. Nie czekał długo. Szybciutko pojawiła się odpowiedź: : : „full of ideas, like Mac Gyver”. Internauci zachwyceni i nowa zabawę szybko zaakceptowali, dostał noty 6-7 (w skali 0-10). No to napisałem: “who hunted for animals with a screwdriver”. Też wysokie noty. Jeszcze kilka wpisów i nowy temat: “ There was a man named Brink”. Szybko ktoś odparował: „…dancing with a panther pink” . Banalne, noty 3-5. Inny: „loved a drink, especially ink”. Dobrze. No to zabiłem innych: “who washed his socks in a sink!”. Standing ovation, wygrałem.
Wygrała też Polska, a Jacek Kalita z Michałem Nowosadzkim zostali najlepszą polską parą, i jedną z najlepszych na świecie.
♪♥♪

środa, 12 listopada 2014

słuch wybiórczy?

Jedziemy z Jaśkiem samochodem. Ten z podziwem mówi- „Dziadek, jak u ciebie zawsze pięknie gra”. Gra najczęściej Radio Classic, lub inna nieagresywna muzyka. Przed chwilą szedł Aznavour, teraz leci przepiękny kawałek koncertu f-moll Bacha. A na fortepianie sam Glen Gould. I to tak zachwyciło Jasia.
Dzieci mają najczęściej gust nieskażony etykietkami, moda, konwenansami. Muzykę odbierają ponad podziałami. Nieważne dla nich czy to Jim Reeves, Knopfler, Beatlesi czy Chopin.
Z dorosłymi już nie jest tak prosto. Znam ludzi reagujących alergicznie na sam dźwięk słów „muzyka poważna’ czy „jazz”. Często okaleczenie słuchu (a może i psychiki) jest poważne. Nie tak dawno usłyszałem że moja ukochana muzyka to „dno dna”. Nie przejąłem się tym. Podczas prezentacji zdjęć z przepiękną muzyką „what a wonderfull land” usłyszałem nagle histeryczny krzyk: wyłącz to natychmiast, to jest jazz, nie mogę tego słuchać.
Okaleczenia, jak widać, mogą być poważne.

niedziela, 9 listopada 2014

Tunezja


Po wycieczkach do Maroka i Egiptu, przyszedł czas by wrócić do Tunezji. Kraj frankofoński, zatem już podczas wakacji zarzuciłem myślenie po hiszpańsku i nie rozpocząłem wraz z innymi normalnego roku akademickiego. Przeczytałem w oryginale „Trzech muszkieterów” i „Dżumę” Camusa. Może te ruchy się przydały, a na pewno nie zaszkodziły. Ale i tak testowałem głównie arabski, którego nie zapomniałem przez ponad ćwierć wieku.

Tunezja ma sporo miejsc wartych odwiedzenia. Pomińmy wszelako Tunis, którego piękną medynę zamieniono w stragan. Kartagina blednie w porównaniu z Sabratą czy Leptis Magna w sąsiedniej Libii. Nie mówiąc już o cudach oferowanych przez Algierię, jak Djamila, Timgad czy Hippone.
Nie wolno przeoczyć największego amfiteatru w Afryce- El Jem. Ale warto na pewno odwiedzić interesujące portowe miasta- Bizertę i Tabarkę. Można łatwo i tanio wynająć samochód.
Zrobiliśmy też dwudniową wycieczkę na pustynię. Niesamowity zachód słońca z wielbłądami na Saharze, i wschód na wyschniętym słonym jeziorze. Wizyty u Berberów i Nomadów, niezapomniana jazda jeepami po trasie rajdu Dakar. Wspinaczka po krętych skalistych ścieżkach, oferująca w nagrodę piękna widoki.
Wizytujemy miasteczko na pustyni, gdzie kręcono Gwiezdne Wojny. Wrażenie autentyczności, brakuje tylko podkładu muzycznego Williamsa
Wracamy do hotelu. 20 godzin na nogach do dużo.

Odzyskujemy siły leniuchując na basenie. Hotel Laico- nazwany zaraz: Jajco. Idziemy na naszą plażę. Woda w tej części Morza Śródziemnego cieplejsza niż w basenie- tak na oko 27 stopni. Żyć nie umierać.

środa, 5 listopada 2014

jak głaz

Odebrać wnuka z przedszkola to zajęcie bardzo przyjemne. Obopólnie. I bardzo kształcące.
Chłopcy na boisku oczywiście najchętniej grają w piłkę. Średniaki, a zwłaszcza starszaki grają z pasją i zaangażowaniem. Krzyżują się rozmaite okrzyki typu: podaj! scelaj! I nagle słyszę: No jak głas, kułde, jak głas?!!
- To nieładnie tak mówić- Pani jest wyraźnie niezadowolona.
- Prosem pani- wyrywa się natychmiast inny- a mój dziadek to casem śpiewa: „ …a ty, jak głas, bez słowa tańcys cały cas…”