Kajam się
Skleroza nie wybiera, wali równo. Mnie też się dostało, gdy zapomniałem o imieninach (co za wstyd) mojego starego przyjaciela. Aby to naprawić – wysłałem mu taki wierszyk.
Wstaję wesoły rano z pościeli,
Żonka także samo się weseli
I smaży jaja, szczęście wokoło,
Gdy wtem myśl taka trafia mnie w czoło:
Czy my o Dzidku nie zapomnieli?
I mu nie złorzeczyli???
Nastrój pryska w jednej chwili,
Patelnia wypada jej z ręki,
Nie cieszą mnie już jej wdzięki!
(Nawet gdy kusząco się pochyli).
Nie złożyłem życzeń, więc się kajam.
Smażonego na szynce jajka jam
Niegodny i pójdę do piekła,
By ta skucha mi się nie upiekła
I nawet karę swą podwajam.
Alem coraz starszy i nie gwarantuję,
(Choć bardzo nad tym pracuję)
Że za rok zachowam się godnie.
Przypominaj mi więc co dwa tygodnie,
To i niespodziankę przygotuję...