wtorek, 2 marca 2021

kampinos

Wstaję skoro świt – a quarter to ten Patrzę przez okno- puchowy śniegu tren A żonka proponuje – jedziemy do Kampinosu Grzech nie skorzystać z takich darów losu
Parking, choć rano, zatkany po uszy Zwały śniegu, dobrze ze wzięliśmy „apreski” I kijki. Choć mnóstwo ludków wzięło deski Czyli biegówki. Sporo z nich chyba nówki. Słonko świeci, śnieg już nie prószy
Blisko trzy godziny zleciały jak jedna chwilka Nie widzieliśmy sarny ani wilka
Wracamy do auta , a Ewelinka (wygląda jak Wenus z Milo) Zerka na kroplomierz Alibo też krokomierz I słyszę słowa te: Przeszliśmy dziś 10 kilo!! A ja na to: je suis fatigué

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz