Artykuły do periodyków brydżowych nabrały blasku gdy wraz z Ewelinką postanowiliśmy umiejscowić akcję w Akademii pana Kleksa. Akademia jest oczywiście ex terytorialna tzn nie wiadomo dokładnie gdzie się znajduje. Aby było śmieszniej uczą się tam Mikołajek jego koledzy. Artykuł spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem toteż postanowiłem zrobić z niego cykl. A oto próbka. Diagramów z rozkładami nie drukuję. Co najwyżej komentarze. Tak wyglądał pierwszy artykuł
Akademia Pana Kleksa
W Akademii Pana Kleksa na dziedzińcu wrzało jak w ulu. Nie dziwota- zbliżał się czas dorocznych egzaminów, a w tym roku Pan Kleks wprowadził do nauczania nowy przedmiot. Oprócz tradycyjnych zajęć takich jak np. nauka latania, znalazła się w programie nauka gry w brydża.
W drugim dni sesji egzaminacyjnej rankiem odbył się tradycyjnie egzamin z malowania potraw. Wygrał, rzecz prosta, największy łakomczuch czyli Alcest, który namalował wspaniałe naleśniki. Gdy kończył swoją prace, kibicowała mu już cała szkoła: „…. a na wierzch budyń czekoladowy…” (mówił i jednocześnie malował) – i zasmażka- dokończył Euzebiusz. Naleśniki były wspaniałe, co zgodnie orzekli wszyscy uczniowie i profesorowie.
Wieczorem rozpoczął się egzamin z brydża. Pan Kleks przygotował następujące rozdanie:
Podana jest licytacja: … i jej znaczenie. Nie podaję bo i tak nikt nic z tego nie zrozumie. Tak jak ja.
Na pierwszy ogień poszedł Ananiasz- pierwszy uczeń i lizus, toteż gdy wyszedł zapłakany- nikt specjalnie się nie zmartwił, ale wszyscy chcieli poznać rozkład i szczegóły. ..tu opis rozgrywki… No i nie zdałem.
Drugi na A czyli Alcest nie pojawił się, bo strasznie się przeżarł swymi naleśnikami, toteż uzbrojony w tę wiedzę do klasy wszedł Euzebiusz. Wiedział co w trawie piszczy toteż zaimpasował ..podane jak..czyli bez sensu ale ku jego zdziwieniu atuty tym razem podzieliły się 2-2.
Uważajcie, on przekłada karty- usłyszeli natychmiast wszyscy na giełdzie gdy wyszedł oblawszy egzamin- ale oczywiście wszyscy się zgodzili że w Akademii Pan Kleksa wszystkie czary są dozwolone.
Kleofas nic z tego nie zrozumiał, a ponieważ zbliżała się jego kolej, to na pytanie Ananiasza jak zagra odparł krótko: chcesz w dziób? Wyszedł rzeczywiście bardzo szybko, ale Ananiasz jeszcze szybciej nałożył okulary i krzyczał, ze okularników się nie bije.
Mikołaj miał zatem trochę czasu na analizę postawił sobie na początek pytanie …
podana analiza Mikołajka. Nie cytuję jej bo równie ciekawa jak kartka z wynikami analizy … tego no , wiecie, z laboratorium analitycznego.
No to mam cię, rybko- pomyślał Mikołaj
… i sposób rozgrywki. Nic ciekawego , nie-fachowcy przy nim usną. Niektórzy fachowcy też.
Brawo, Mikołajku- Pan Kleks nie krył zadowolenia- zdałeś celująco i w nagrodę otrzymasz na obiad pyzy ze szpinakiem, które namalowałem w ubiegłym tygodniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz