czwartek, 10 lipca 2014

Prowansja

Przyrzekłem kiedyś Ewelinie, że zabiorę ją do Francji.
Słowo się rzekło. Na termin wyjazdu zaplanowałem czerwiec, gdzie to dni są najdłuższe, i można więcej zobaczyć. Ponadto (jedziemy samochodem) nie lubię jeździć po ciemku. Przygotowania zaczynamy już w styczniu- wybór trasy, harmonogram, rezerwacja noclegów. Najwyższy czas. Na portalu agroturystyki francuskiej wyczaiłem 2 piękne mieszkania: pierwsze- w sercu Prowansji- Vaucluse i drugie w Antibes, nad samym morzem. Oba po niecałe 200 Euro tygodniowo.

Marszruta przewiduje Brukselę ze ślicznym rynkiem i Maneken Pisem. Dalej Brugia- równie piękna i o podobnym klimacie co Amsterdam. No i Paryż na który mamy 3 dni. Akurat, żeby zleźć go na piechotę wzdłuż i wszerz, od Montmartre poprzez Pigalle, do Luwru i Notre Dame. Przejść przez Pola Elizejskie i Marsowe. Po drodze jedziemy przez dolinę Loary, więc jak tu nie odwiedzić legendarnych Zamków.
Chambord- pierwszy i najokazalszy, Amboise, Chenonceau, Azzay-le-Rideau, czy ten z najpiękniejszym ogrodem- Vilandry. Drogę na południe wybrałem przez słynny, imponujący wiadukt w Mileau. Docieramy wreszcie w okolice Avignonu gdzie mamy pierwszy tygodniowy pobyt. Zwiedzamy stare miasta jak Vaison la Romain (z czasów rzymskich), pola lawendowe, wjeżdżamy na Mt Ventoux (blisko 2 tys m). Gdy dotarliśmy wreszcie na szczyt „wietrznej góry” i w temp. +3 stopni odważyłem się jednak wyjść z samochodu, zobaczyliśmy peleton kolarzy- amatorów wjeżdżający na szczyt. Prowadził go kolarz, któremu na wietrze broda wkręcała się nieomalże w tryby i szprychy. Na pytanie o wiek- odparł dumnie- 82 lata!
Dumą Prowansji są malownicze przełomy rzek jak Gorges de l’Ardeche, gdzie kwitnie akcja „zielony kajak”- całe flotylle kajaków spływają tą (choć nie tylko) rzeczką. Czekamy jednak na opisywane w każdym przewodniku Gorges du Verdon. Tę właśnie drogę wybraliśmy, by przemieścić się z Vaucluse do Antibes. I nie żałowaliśmy.
Samo Antibes leżące nad samym morzem Śródziemnym- cudo. Do Nicei -10 km, a Cannes czy Juan-les-Pins leży „przez miedzę”. Kąpiąc się w morzu widzimy w oddali szczyty Alp. Nie dziwota- to przecież region Alpes Maritimes czyli Alp Nadmorskich. Nie zaniedbujemy okazji by robić wycieczki.
Pierwsza do St. Tropez- zobaczyć słynne przecież miasto, i jego kolebkę - Port Grimeau. Druga wycieczka wiodła przez Niceę, Monaco do Menton. Tamże jest wspaniale zachowane średniowieczne miasto, a w nim tysiącletnia oliwka. Niezapomniany wieczór w urokliwej Nicei. Jeszcze tylko powrót przez Włochy i Szwajcarię i meldujemy się w domu. Minął miesiąc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz