niedziela, 27 stycznia 2013

Opowiadanka


Ewelina na angielskim (grupa mocno zaawansowana) dostała zadanie- ułożyć krótką i dowcipną historyjkę. Przyszedłem jej w sukurs i oto co zaproponowałem. Dla ułatwienia- polska wersja:

Złodziej
Siedzę sobie w rifugio (schronisku) na Col Dei Baldi i popijając wyśmienite bombardino spoglądam na moją dumę- prześliczne nowe pomarańczowe Heady. Postawiłem je na stojaku a sam poszedłem po 3 godzinach jazdy troszkę odpocząć i poopalać się. Aliści gdy zerkam na stok, widzę nagle jak jakiś facet kładzie na śniegu moje prześliczne pomarańczowe narty z zamiarem wpięcia ich i niechybnie ukradzenia. W kilku susach dopadam złodzieja i kijem (mocne, aluminiowe) wybijam mu ten niecny zamiar z głowy. Złodziej jak niepyszny ucieka a ja dumny odnoszę moje ukochane Heady na stojak. Moje miejsce na stojaku jednak- ku mojemu zdziwieniu- zajęte. Stoją tam bowiem prześliczne nowe pomarańczowe Heady.

Dylemat
50 urodziny Ani udały się znakomicie, tańce picie i jedzenie – wspaniałe. Zwłaszcza to ostatnie ta smakowite i w takich ilościach, że już po niedługim czasie poczułem potrzebą odwiedzenia toalety. Siedzę więc na sedesie i oglądam przykręcone tabliczki z różnymi napisami jak:
używanie ustępu podczas postoju pociągu na stacji jest wzbronione
czy też: nie wychylać się
Ale wreszcie skończyłem, i podczas używania papieru toaletowego wzrok mój padł na jeszcze jeden napis:
Nie wrzucać tu niczego co przedtem nie zostało zjedzone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz