środa, 2 stycznia 2013

Tata


No i mamy wreszcie 2013. Końca świata nie było choć dla niektórych ten miniony rok nie kojarzy się dobrze. Tak olbrzymiej ilości odejść nie pamiętam jak żyję. Niestety wśród nich znalazła się i Mama mojej żony- Ewy i mój Tata.

Tatuś był postacią wyjątkową. Żołnierz AK i Powstaniec, skończył „budowlankę” na Politechnice i jako młody inżynier kierował dużymi budowami Stolicy jak np. MDM czy GUS. Sam też zbudował domek na działce nad Bugiem, gdzie to schronienie miały 3 ( a właściwie już 4) pokolenia rodziny.

W domu zawsze panował kult sportu, dzięki temu od najmłodszych lat uczyliśmy się jeździć na nartach i tajników wielu innych sportów. Ale Tacie i tak nie mieliśmy szans dorównać. Reprezentant Polski w siatkówce, ogrywał w tenisa czy ping-ponga nawet reprezentantów Polski. Generalnie za co by się nie wziął- był najlepszy.
Uśmiechnięty i życzliwy dla ludzi, nie powiedział przez całe życie nikomu złego słowa. Miał mnóstwo przyjaciół i żadnych wrogów.


Był mistrzem humoru sytuacyjnego, potrafił jednym powiedzeniem rozładować napiętą atmosferę i sprawić że ludzie się uśmiechali. Jego powiedzonka krążą w przekazach do dziś, a nazwy jak np. sokowyrzygałka ( na sokowirówkę) funkcjonują na co dzień. Przypominam sobie ostatni sezon. Jedziemy razem na działkę (Tata na nieco dłuższych dystansach nie prowadził już samochodu), oczywiście wszystko przez Tatę przygotowane i spakowane ale mama przepytuje ojca:


Klucze od działki wziąłeś?
Wziąłem
Moją poduszkę zabrałeś?
Zabrałem
Mamy butle gazowe?
Mamy
Mięso jest w garnku?
Nie, obok garnka!


Cały Tatuś. Czyta gazetę i mówi z troską w głosie: graliśmy z Wyspami Owczymi ale to przeciwnik nie dla nas. Czemu?- pytam. Mają przecież zabronione mocno kopać piłkę- Tata na to. Dlaczego- ktoś się zdziwił. Bo im piłka do morza wpadnie!
Czasami słyszałem słowa: ale jesteś podobny do Taty… i był to dla mnie zawsze największy komplement.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz