Ku pokrzepieniu serc. Emerytura jest okresem życia dającym , wbrew pozorom, najwięcej możliwości. Nie poddawać się. Nie zamykać. Przypomnieć sobie stare pasje, tworzyć nowe.
niedziela, 9 listopada 2014
Tunezja
Po wycieczkach do Maroka i Egiptu, przyszedł czas by wrócić do Tunezji. Kraj frankofoński, zatem już podczas wakacji zarzuciłem myślenie po hiszpańsku i nie rozpocząłem wraz z innymi normalnego roku akademickiego. Przeczytałem w oryginale „Trzech muszkieterów” i „Dżumę” Camusa. Może te ruchy się przydały, a na pewno nie zaszkodziły. Ale i tak testowałem głównie arabski, którego nie zapomniałem przez ponad ćwierć wieku.
Tunezja ma sporo miejsc wartych odwiedzenia. Pomińmy wszelako Tunis, którego piękną medynę zamieniono w stragan. Kartagina blednie w porównaniu z Sabratą czy Leptis Magna w sąsiedniej Libii. Nie mówiąc już o cudach oferowanych przez Algierię, jak Djamila, Timgad czy Hippone.
Nie wolno przeoczyć największego amfiteatru w Afryce- El Jem. Ale warto na pewno odwiedzić interesujące portowe miasta- Bizertę i Tabarkę. Można łatwo i tanio wynająć samochód.
Zrobiliśmy też dwudniową wycieczkę na pustynię. Niesamowity zachód słońca z wielbłądami na Saharze, i wschód na wyschniętym słonym jeziorze. Wizyty u Berberów i Nomadów, niezapomniana jazda jeepami po trasie rajdu Dakar. Wspinaczka po krętych skalistych ścieżkach, oferująca w nagrodę piękna widoki.
Wizytujemy miasteczko na pustyni, gdzie kręcono Gwiezdne Wojny. Wrażenie autentyczności, brakuje tylko podkładu muzycznego Williamsa
Wracamy do hotelu. 20 godzin na nogach do dużo.
Odzyskujemy siły leniuchując na basenie. Hotel Laico- nazwany zaraz: Jajco. Idziemy na naszą plażę. Woda w tej części Morza Śródziemnego cieplejsza niż w basenie- tak na oko 27 stopni. Żyć nie umierać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz