Złe duchy Tak sobie, z powodów sentymentalnych, lubię pojeździć palcem po mapie. Szczególnie po trasie Oran – tlemcen. I palec mój (w zasadzie kursor) się zatrzymał na nieznanej miejscowości Ech Chelif, lub też Chlef. Może nie wszyscy pamiętają, ale w 1980 roku algierskie miasto El Asnam nawiedziło okrutne trzęsienie ziemi. Miasto zostało praktycznie zrównane z ziemia, ale dzięki potężnej pomocy międzynarodowej miast z ruin odbudowano.
Dwa lata później, w 1982 roku rzuciło mnie do Algierii, a droga moja (samochodem) wiodła z Algieru do Oranu koło El Asnam. Tak przynajmniej wynikał z mapy Michelina, zakupionej za ciężki pieniądz w Marsylii. Ale, choć tak bardzo się starałem, miasta nie zauważyłem. Trochę zły na siebie, za owe gapiostwo, poruszam ten temat w rozmowie z chłopakami z pracy. Np. i słyszę (całkiem poważnie) wyjaśnienie. Ponieważ było to już drugie trzęsienie ziemi, (pierwsze było 1954) trzeba oszukać zła duchy, by tu już nie wróciły. Co robić? – to proste. Trzeba zmienić nazwę miasta. Ono teraz nazywa się SZLEF.
Takich działań broniących przed złymi duchami jest więcej. Grobowce (choć nie tylko), marabuty i inne mają jedną charakterystyczną cechę. Rogi są szpiczasto zakończone (na ile można) po to właśnie by złe duchy na nich nie siadały bo się pokłują. I to rozumiem, a nie jakaś tam zmiana nazwy miasta!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz