niedziela, 12 lutego 2012

powrót do źródeł


Daniela Hantuchowa
W maju jak co roku turniej tenisowy WTA, kiedyś J&S Cup na Warszawiance, obecnie na Legii. Mecze oczywiście rano więc praca nie przeszkadza. Biorę aparat foto z długą lufą (300 Canona to 480 mm małoobrazkowe) i w rezultacie mam zdjęcia 

Maryśka Szarapowa
Szarapowej, Hantuchowej, Radwańskiej a z trybun Tomaszewskiego i Fibaka. Okazuje się że i mnie wypatrzył na trybunach inny miłośnik fotografii- Ryszard Bitner i z przeciwległej trybuny zrobił fajne fotki. Wyszły, jak to u Rysia, po mistrzowsku.
u nas w Sozopolu

Monastyr Rila
Nadchodzą wakacje i wraz z nimi kolejna decyzja. Nigdzie nikt nas nie goni i decydujemy się na tzw powrót do źródeł. Za czasów naszej młodości jedynym kierunkiem zagranicznym w miarę dostępnym były tzw demoludy, na wakacje (gdy kto miał środki) jeździło się najczęściej do Bułgarii lub rzadziej Rumunii - nad Morze Czarne. Tam też wybraliśmy się i nie żałujemy. Rumunia to inny kraj- płynie szeroka rzeka pieniędzy unijnych bardzo dobrze zagospodarowanych. Widoki rekompensują wszystko: bo to i prześliczna Bukowina, z takimi ciekawostkami jak np. 

Cimitrul Vesel
Cimitrul vesel (wesoły cmentarz), i Transylwania z Sighisoarą i Sibiu, zamki nie tylko Drakuli jak Bran ale nade wszystko Peles i Pelisor, wioski i kościoły warowne (Prejmer, Biertan). Potem wypoczynek w Sozopolu, wycieczki m. in. do Neseberu i dwudniowy wypad do Istambułu (niedaleko, ok. 300km). Wracamy po miesiącu zahaczając o uroczy
na rynku w Bardejowie

Bardejov na Słowacji. Wakacje za wszech miar udane ale przecież nie tylko podróże na emeryturze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz