Kolejne Wybory. Parlamentarne, prezydenckie, lokalne – bez różnicy. I znów przy okazji rodzinnego spotkania zahaczam członka dalszej rodziny, niejaką Pelagię jak głosowała. Ta zaś, nie zdejmując nawet ulubionego mohera, odpowiada zgodnie z moimi przewidywaniami.
Dlaczego?- jak zwykle chcę wiedzieć. - Sąsiadka mi kazała. - A ona skąd wie? - drążę masochistycznie.- Ksiądz jej kazał!!!
To tłumaczy być może irracjonalny i absurdalnie wysoki wskaźnik poparcia dla tej partii (ponad 20%?!!). Kilka milionów głosów takich Pelagii, Gertrud, to nie w kij dmuchał.
Nie siedź zatem bezczynnie i nie mów że Cię to nie obchodzi, że nie masz na kogo głosować(?) Masz. Pelagia i jej koleżanki pójdą na pewno, pod groźbą ognia piekielnego. A ty, po niewczasie, powiesz tylko jak ten francuz, po zobaczeniu naszych wyników sprzed kilku (?nastu) lat: „tant pis (pour vous)”. Przetłumaczyć? – „tym gorzej” . DLA NAS!
I spiesz się. Spiesz się, bo możesz nie zdążyć. Druga noga, na której ten twór się opiera jest, może nie intelektualnie i ilościowo ale fizycznie, silniejsza. Richelieu też musiał mieć swoją gwardię. A są to wszelkiego rodzaju kibole, bejsbole i bandziory, tak hołubieni i brani w obronę, że się rozbestwili.. Możesz nawet nie móc dojść do urny…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz