Ku pokrzepieniu serc. Emerytura jest okresem życia dającym , wbrew pozorom, najwięcej możliwości. Nie poddawać się. Nie zamykać. Przypomnieć sobie stare pasje, tworzyć nowe.
niedziela, 12 sierpnia 2012
hop! w szuwary
Bardzo popularne są przekręcenia językowe w piosenkach. Głównie wynikają one z niezrozumienia do końca teksatu, słabej znajomości języka etc
Moja koleżanka Ania w szkole powiedziała kiedyś że bardzo podoba sie jej utwór Paula Anki "Put your hand on my soldier". Chodziło oczywiście o „put your head on my shoulder”. Nie skumała gdy zaproponowałem jej: do it
W szkole przy słabej znajomości angielskiego dopowiadaliśmy sobie różności i np. elvisowskie "I gotta know" brzmiało jak: oh, gary - no! (że niby nie chce zmywać garów)
Gdy po raz pierwszy usłyszałem (na żywo) „Mesjasza” Haendla zadziwił mnie początek- wyraźnie usłyszałem "come for tea, my people" i zdziwiłem sie że zaprasza na herbatę. przy drugim razie, a starałem się uważniej słuchać, usłyszałem: I'm forty, my people. też skucha, bo czterdziestki Mesjasz (czyli Chrystus) , jak wiadomo nie dożył. Przy kolejnym razie zdesperowany sięgnąłem po oryginał, gdzie stoi jak byk: "comfot ye, my people" co zostało przetłumaczone na: Przyjdźcie, Syjon pocieszajcie. Dziwny język ten staroangielski.
a propos, w jakim utworze chórek śpiewa: „hop! w szuwary”?,- no jasne- sugar baby love.
W Algierii w radio słyszeliśmy często piosenkę w arabskich rytmach z powtarzającym się motywem: „7 on line”. Indagowani arabowie za cholerę nie mogli się domyśleć o co chodzi. Wreszcie gdy zanuciłem melodię rozszyfrowali- nie „Seven on Line” lecz „Sidi Allah” (Sidi znaczy Wielki Pan). Ale o mały włos się nie obrazili.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz