poniedziałek, 27 sierpnia 2012

limeryków ciag dalszy


W latach młodzieńczych moim guru był Marian Załucki- jego wierszyki pełne były wspaniałych rymów, poczucia humoru i zaskakujących puent. Musiałem długo czekać aż zjawił się następca- Andrzej Waligórski. I oto w jego stylu i na Jego cześć powstało coś takiego:


Marzyło się razu pewnego świstakowi
że wyryćkał szynszyla w lesie koło grobli
dzielnicowy zaś wszczął wnikliwe dochodzenie
wkrótce je umorzył bo wyszło zarządzenie
że proceder ten uprawiają tylko bobry


napisać to po hiszpańsku nie było już trudno


Una noche un marmota sońaba
con chingar a una chinchilla, pensaba
que policia se ocurre a su pista,
no se preocupó, el era un machista
en este caso- siempre el castor esta sospechado



limeryki dla zachowania brzmienia są w zasadzie trudnoprzetłumaczalne. Toteż najlepszy efekt daje napisanie w innym języku napisanie limeryka od nowa. Na zadany temat. Tak też uczyniłem w opisie do zdjęcia z kalendarza z marca 2007.


To widok jakich sporo:
Łódka, zamarznięte jezioro
Gdzieś w drodze do Olsztyna,
Lecz wiosna się zaczyna,
Chociaż przychodzi nieskoro



wersja angielska to typowa impresja na temat

When I last spring to Olsztyn went
I saw a lake, and boat to rent.
Although was frozen and out if use
I took my shirt off, and even shoes..
Passing by, you can see my tent

W początkach nauki hiszpańskiego byłem bardzo niezadowolony ze swych postępów, czemu dałem wyraz w limeryku:


Mój hiszpański jest do dupy
I nic się nie trzyma kupy
Choć pracuje bardzo ciężko
Jestem jak mielone mięsko
To jest prawda, nie wygłupy!


Mi espanol- una mierda
Peor que carne de cerda
Bien que yo soy trabajador
Estoy com’ carne picado
No es broma, pero verdad!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz