piątek, 13 września 2013

Waters


W latach 70’ poznawałem muzykę Pink Floydów. Coraz dokładniej i w końcu stałem się zaprzysięgłym fanem tej grupy. Zachwyciłem się suitą „shine on you crazy diamond” z płyty Wish you were here. Ta płyta razem z Dark side of the moon stala się dla mnie symbolem Pink Floyda. Jadąc na reputacji, Pink Floyd pod kierunkiem Rogera Watersa wyprodukował the Wall, i to już było nie to. W końcu Waters odszedł czym ostatecznie wbił gwóźdź do trumny tej legendarnej już grupy. Ja wciąż pamiętając o złotych latach 70, skusiłem się na obejrzenie spektaklu the Wall przygotowanego przez Watersa na Stadionie Narodowym. Spektaklu, nie koncertu, gdyż muzyka była jedynie słabo słyszalnym tłem do widowiska. Ja poszedłem posłuchać muzyki, więc zachwycony nie byłem. Ponury dosyć nastrój potęgowały nietoperze krążące pod kopułą stadionu.
Dla zatarcia wrażenia, czem prędzej, wróciwszy do domu, puściłem sobie starego, dobrego Pink Floyda sprzed trzydziestu-kilku lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz