sobota, 13 września 2014

Pan „Profesor”


Oprócz normalnych pierwszoligowych rozgrywek gram sporo z towarzystwem o niższym stopniu zaawansowania. To ludzie wchodzący (co najwyżej) z trudem w świat brydża zawodniczego. Dla nich, zdobywających co dopiero tytuły i współczynniki klasyfikacyjne (WK), od debiutanta, kandydata (WK=0,5) czy adepta (WK=1,0) począwszy, niedościgłym celem jest pierwszy tytuł mistrzowski- Mistrza Klubowego (WK=1,5). Toteż nie dziwota, że Mistrza Międzynarodowego (WK=7,0) traktują jak guru, i pełnię tam rolę „profesora”.
Ci co bardziej ambitni chcą od razu przeskoczyć kilka szczebli (i lat gry) i uczą się mnóstwa konwencji. Fajnie, lecz na tym poziomie są tak samo przydatne, jak funkcja drzemki na alarmie przeciwpożarowym. No i stwarza to nieograniczone możliwości zapomnienia, czy obciążania pomięci, gdy do zapamiętania są przydatniejsze rzeczy. Jest to czasem zadanie ponad siły. Tak jak prowadzenie „Lambo” przez przeciętnego kierowcę, lub próba wciągnięcia krowy tyłem na schody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz