poniedziałek, 26 marca 2012

coś z Beethovena

Na Wielkanoc mamy jak zwykle  mamy festiwal wielkiego Ludwika. Pozytywnie nastrojony wspaniałym występem Austriaka Wundera w konkursie Chopinowskim, wybrałem występ jego rodaka Rudolfa Buchbindera w Zamku. Pełno VIP ów: Elżbieta Penderecka i Jej wielki Mąż, Minister kultury…

Pozostałości języka niemieckiego, nieużywanego od 20 lat a więc na wymarciu, mówią mi że Buchbinder to ten co zszywa książki- a więc introligator. I tego się trzymajmy!
Z drugiej strony Rudolf to przecie najsłynniejszy i do tego czerwononosy renifer.
Co do gry- pozostańmy przy określeniu – introligator. Niech nikogo nie zwiodą brawa ani westchnienia starszych pań, połowa uczestników ostatniego konkursu mogłaby tu z nim konkurować. Wyszedłem załamany , że użyję neologizmu- ich habe gekotlet

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz