Przyszła jesień a wraz z nią pora na nieomalże już tradycyjną (w cyklu dwuletnim) wystawę fotograficzną w galerii Irydion. Wywieszałem tu już zdjęcia z m.in. Maghrebu, Roztocza i z Prowansji, a tym roku wystawiłem zdjęcia z Portugalii i Hiszpanii. Następna może będzie …to niespodzianka!
Ale mamy i obowiązki, dość przyjemne, pt. wnuki. Jasiek wiercipięta i stary mądrala- już drugoklasista i ma „pierdaków” jakim sam niedawno był, w du..żym poważaniu i jest mistrzem z rachunków. Dziadek, pokaż ile masz pieniędzy- poprosił kiedyś. Pokazałem. Masz 270 ale ja byś mi dał 50 to byś miał 220. Czy można było odmówić? Mateusz miał się urodzić na Józefa i dostał już ode mnie ksywę: Jožin z Bazin. Chodzi do przedszkola, jest ciągle uśmiechnięty i bardzo spokojny, nie tak jak Jasiek który jest zainteresowany żywo milionem spraw na minutę. Odwieźć i przywieźć ze szkoły czy przedszkola to sama frajda. Ewelina zakochana w Marysi która kończy drugi rok i przepięknie już kleci pierwsze zdania. Żywe srebro i też ciągle się śmieje. Przyszła na świat Zosia, dla Marysi której ciężko wymówić tak skomplikowane słowo– Wowa
Na Święta wyjeżdżamy tradycyjnie z towarzystwem brydżowym do puszczy Kozienickiej. Poziom brydżystów zróżnicowany- od słabo zaawansowanych po arcymistrzów i medalistów mistrzostw Europy. Mimo to atmosfera jest fajna, nikt nikomu nie daje odczuć własnej wyższości, słabsi uczą się od lepszych i bywa że też coś czasami wygrają. Rzeka Radomka i sama puszcza niesłychanie malownicze, toteż zwykle przywożę stąd sporo fotek, choć jest to okupione targaniem lustrzanki i ciężkiego jak cholera (z 5 kg) obiektywu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz